czwartek, 24 lutego 2011

Rok temu straciliśmy Cię z oczu, ale nie z serc synku.

Tak trudno coś sensownego napisać, dlatego ostatnimi miesiącami   niewiele tu zamieszczaliśmy. Był i jest to dla nas bardzo ciężki czas. Nie da się niczym wypełnić tej dziury, jaka powstała wraz z odejściem Bruna. Staramy się czerpać z życia i z doświadczenia śmierci to co najwartościowsze. Przede wszystkim staramy się nie zaprzepaścić tego, czego nauczył nas Bruno, ale cieszyć się życiem -  jest bardzo dużym wyzwaniem. Najbardziej chcielibyśmy by Brunko był z nami, żebyśmy mogli patrzeć jak rośnie i bawi się. Bylibyśmy tacy dumni i pełni - szczęśliwi.
Bruno był czystą miłością, bezinteresowną, bezwarunkową, radosną i dziecięco prostą. Wierzymy, że otacza nią nas  każdego dnia i mamy nadzieję, że kiedyś będziemy po prostu ją czuć, widzieć, słyszeć, smakować, i nie będziemy się zastanawiać czy to możliwe. Rozum zaprzecza, ale serce czuje, że tak musi być, że to jest prawdziwe. Bo umrzeć nie znaczy przestać kochać, a skoro śmierć nie zabija miłości, to może miłość usuwa śmierć.
  Deszcz przeznaczenia
Dzieci cicho wymykają się do Boga,
Ich imiona zacierają krople tęsknoty.
Bóg rozpina nad nimi parasol nadziei,
One biegają po kałużach łez boso.
Już są beztroskie,
A tęcza wiary wskazuje im drogę.
Ks. Lucjan Szczepaniak

Syneczku bardzo Cię kochamy, dzieli nas tylko czas, bądź blisko.
(*) (*) (*) Całuski

1 komentarz:

  1. (*) dla Brunia
    Bardzo mi przykro, że w ten sposób przyszło Wam przeżywać urodziny Synka... Nie mogę sobie wyobrazić jakie to bolesne i trudne...
    Wasze refleksje bardzo pobudzają do refleksji...
    EDZ

    OdpowiedzUsuń